poniedziałek, 20 maja 2013

Paczka nowości z Ives Rocher i inne :))


Hej wszystkim!!

 Jakiś miesiac temu zdecydowałam się na zrobienie porządnych zakupów w Ives Rocher. Od dawna chciałam kupić sobie tam co nieco, a że akurat dostałam na maila informacje o 50 % weekendowym kodzie rabatowym to bez wahania zaczęłąm klikać na poszczególne produkty. Musze powiedzieć że z kodu grzech było nie skorzystać poniewaz wartość moich zakupów wynosiła ok. 200 złotych a ja zapłaciłam mniej niż 100 zł, i w dodatku dostałam 2 gratisowe produkty. Oprócz produktów z tej drogerii kupiłam kilka drobiazgów w rossmanie i naturze ale o tym wszystkim będzie mogli własnie przeczytać poniżej ...
No to zaczynamy, bo troszkę tego jest!...


 Produkty podzieliłam na kategorie, teraz zaczniemy od tych do włosów:


IVES ROCHER - SZAMPON DO WŁOSÓW,CHRONIĄCY BLASK DO WŁOSÓW FARBOWANYCH Z WYCIĄGIEM Z GŁOGU.

Szampon kupiłam z myślą o moich farbowanych włosach, w butelce mieście się 300 ml i możemy kupić go za ok. 10 złotych. Szampon posiada SLS ale taki szampon również jest potrzebny z pielęgnacji włosów. Nie miałam okazji go jeszcze używac ale jak tylko skończe z innymi szamponami, nie zawaham się go wypróbować. :)


IVES ROCHER- JEDWABISTA ODŻYWKA Z WYCIĄGIEM Z OWSA

Do kompletu włosowego dokupiłam odżywkę która powinna w tym momencie przypasować moim suchym włosom, którym brakuje nawilżenia. Odżywka ma zapewnić włosom wygładzenie, błysk i zdrowy wygląd. Za 150 ml płacimy też ok. 10 złotych. Tak jak w przypadku szamponu odżywkę wypróbuje kiedy pokończe niektóre już z tych rozpoczętych.


SEBORADIN, LOTION DO WŁOSÓW Z NAFTĄ KOSMETYCZNĄ

Ten produkt dostałam od cioci i nalezy go stosować głównie na skóre głowy. Lotion ma w składzie alkohol, wiec trzeba być rozważnym przy stosowaniu jego. Lotion również pachnie dla mnie mocno alkoholowo, powiedziałabym że bardziej nalewką cytrynową. Jak zachowa się u mnie tego jeszcze nie wiem, póki co użyłam go kilka razy ale pewnie większe efekty lub defekty zobacze przy częstszym stosowaniu. Opakowanie mieści 200 ml ale niestety nie wiem ile taka buteleczka ale myśle że w okolicach 20 złotych.



FACELLE SENSITIVE, PŁYN DO HIGIENY INTYMNEJ - JAKO SZAMPON DELIKATNY

Ten płyn to moje odkrycie. Płyn do higieny intymnej stosowany jako szampon delikatnie myje włosy, lekko je plącząc ale na to poradzi dobra odżywka ułatwiająca rozczesywanie. Taki szampon to dobra opcja dla osob myjących włosy bardzo często, dzięki temu nie torturujemy włosy zbędną chemią a jednynie jest mocno odświeżamy. Ja myję włosy co 2-3 dni, i tym szamponem myje włosy praktycznie co chwile, mocniejszym oczyszczam co 2-3 mycie. Taki płyn-szampon to super tanie rozwiązanie, wydajne, delikatne, w butelce znajdziemy 200 ml płynu za niecałe 5 złotych.


Teraz kategoria pięlegnacji ciała... Nie jest tego dużo ale zapraszam...


IVES ROCHER, MLECZKO NAWILŻAJĄCO-ODŻYWCZE

Następny produkt z ives rocher, mleczko do ciała skierowane do skóy suchej z wyciągiem z migdała.
Mleczko jest delikatne i przy mojej dość problematycznej skórze,która jest skłonna do alergii mleczko sprawdza się bardzo okej. Póki co nie zauważyłam by mnie uczulało. Mleczko pięknie pachnie i naprawde nawilża,szybko sie wchłania, buteleczka mieści 200 ml i też kosztuje ok. 10 złotych o ile się nie myle :)


IVES ROCHER, PEELING DO STÓP

Ten peeling to hit. Pachnie pięknie, lawendowo, doprowadza stópki to używalności, ściera martwy naskórek u stóp, za jego pomocą możemy sobie w przyjemny sposób masować stopy, odprężajacy. Za 50 ml peelingu płacimy ok. 19 złotych, choć często jest spotykany na pormocji. Polecam, zwłaszcza na tą porę roku gdy dbamy szczególne o pielęgnacje stóp.


ALTERRA, OLEJEK MIGDAŁ I PAPAJA

Ten olejek alterry to absolutne moje must have. Poraz pierwszy kupiłam taką buteleczkę w tamtym roku, i ten zapach totalnie mnie urzekł. Gdyby były dostępne prefumy o takim zapachu kupiłabym w ciemno...Zakochana jestem! Jednak oprócz zapachu olejek spełnia swoją role w 100%. Jest bardzo lekki ale i skład jest niczego sobie. Jego cena jest nieco wysoka, ale dla niego jestem w stanie przymknąć oko ... za 100 ml płacimy ok. 15 złotych ( tak mi sie wydaje) .. Butelka jest wyposażona w pompkę która bardzo ułatwia  użytkowanie, używam go do różnych mieszanek pięlegnacyjnych , jako olejek po kąpieli oraz często  nawet do pielęgnacji twarzy, rozcieram kropelke na zwilżoną twarz przed nałożoniem kremu nawilżającego.


IVES ROCHER, DEZODORANT ANTYPERPIRANT W KULCE

Ten dezodorant wraz z 2 mini produktami dostałam jako gratisy do zakupów. Dezodorant o zapachu kwiatu bawełny z Indii. Póki co niewyprowałam go jakoś szczególnie, ponieważ mam jeszcze jeden na wykończeniu. Kulka ma pojemność 50 ml.

IVES ROCHER, MLECZKO ORAZ ŻEL POD PRYSZNIC - JEŻYNA

Tak jak wyżej, te 2 mini produkty dostałam w gratisie wraz z dezodorantem. Nie miałam okazji jeszcze ich używac, ale na jakiś wyjazd takie miniaturki przydadzą się. Póki co mogę powiedzieć że pieknie pachną, a buteleczki w przyszłości napewno sie przydadzą. 


Noi już ostatnia kategoria, kolorówka i kilka innych kosmetyków...


SENSIQUE - PUDER PRASOWANY, MAPKA BRĄZUJĄCA NR.106

Ten puder kupiłam przedewszystkim dlatego że była na niego promocja, kosztował raptem 4 złote w Naturze, a jego pojemność to 12 g. Mapka ma drobinki która po swiatło migocze, delikatnie brązuje, nie jest może niezastąpiony ale póki co jest wystarcząjacy, w przyszłości  planuje kupić porządniejszy. Narazie ten mi wystarcza i jest okej :) Czasami używam go jako cienia do powiek.


IVES ROCHER, RÓŻ DO POLICZKÓW, ŚREDNIA MORELA

Ten róż to był jeden z najbardziej trafionych zakupów w tej drogerii. Od jego zakupu używam go niemal codziennie, daje piękny, subtelny kolor na policzkach, cięzko z nim przesadzić, ma dobrą pigmentację, idealnie wpasowywuje się w kolor mojej cery, przepięknie pachnie, jest bardzo ładnie zapakowany, nie pyli się za 7 g płacimy ok. 30 złotych ale jest naprawde bardzo wydajny, używam go już od miesiąca a napisy jeszcze sie nie zdarły :)


WIBO, LAKIER DO PAZNOKCI GEL LIKE, BY THE OLESKAAA

Ten lakier kupiłam za sprawą pozytywnych opinii na innych blogach. Kolor jest delikatny, w tonacji brzoskwiniowo różowej. Efekty jest delikatnie żelowy, choć ja lubie przegiągnąć go bezbarwnym lakierem. W miarę długo się utrzymuje.Nie mam mu nic do zarzucenia, może oprócz tego że przez swoją bardzo kremową konsystencje delikatnie smuży, ale generalnie jest okej, fajny delikatny wiosenny kolor. Lakier kosztuje ok. 5 złotych :)


KOBO, PIGMENTY SYPKIE

Będąc w Naturze kupiłam dwa pigmenty, jeden to przepiękny zielonomorski kolor, matowy, planuje robić nim kreskę ale spróbuje pokombinować z nim inne makijaże.
Drugi to migoczący pigment w kolorze biały opalizujący na miętowo. Przepiękny do rozświetlania kącików oka. Narazie musze nauczyć się ich używac ale 3mam za siebie kciuki :)
Pigmenty kupiłam za kilka złotych w Naturze.


SORAYA, MORELOWY PEELING DO TWARZY

Peeling skierowany dla osob ze skórą tłustą i trądzikową. Używam do kilka razy w tygodniu i mogę powiedzieć ze to był bardzo dobry zakup. Dobrze radzi sobie z oczyszczaniem twarzy, złuszcza martwy naskórek i skóra wydaje sie byc bardziej promienna. Za 200 ml płacimy ok. 13 złotych, także cena również przystepna, jest bardzo wydajny.


IVES ROCHER, ŻEL KREM NAWILZAJĄCY DLA SKÓRY TŁUSTEJ I MIESZANEJ

Długo szukałam lekkiego nawilżającego kremu, który nie będzie zapychał moje cery która jest skłonna do trądziku. Ten póki co sprawdza się bardzo dobrze, jego żelowa konsystencja dobrze się wchłania, nawilża, sprawdza sie okej i miło mi się go używa.


IVES ROCHER, PURE SYSTEM TONIK GŁEBOKO OCZYSZCZAJĄCY 

Tonik oczyszczający kupiłam z myslą o mojej cerze, która jest skłonna do zapychania, jednak konsystencja tonika jest bardziej jak mleczko a nie jak tonik. Użyłam go kilka razy ale narazie odstawiłam i stawiam na naturalną tonizacje, moze za jakiś czas do niego wróce


IVES ROCHER, WODA TOALETOWA O ZAPACHU BZU

Zapach bzu uwielbiam, jednak jestem na niego uczulona dlatego tez postanowiłam kupić sobie zapach bzowy. Zapach jest piekny, jednak krótkotrwały co mnie smuci ... bardzo wiosenny. Za taka buteleczke zapłaciłam chyba ok. 40 złotych.

Noi chyba to tyle... póki co... Piszcie co sądzicie o tych produktach, co polecacie ?

Pozdrawiam, Asia!

niedziela, 5 maja 2013

o pewnym cukiereczku Candy Girl - Miyo


Hej, witam was serdecznie!! :) 
Jak w tytule dzisiejszy post będzie poświecony pewnemu cukierkowi o uroczej nazwie Candy Girl. Mowa o lakierze do paznokci Miyo który nabyłam latem tamtego roku i nosiłam go bardzo często, dlaczego? o tym będzie poniżej :)

***

Zacznijmy może od tego, że lakier zamknięty jest w malutkiej, poręcznej buteleczce, o pojemności 8 ml. Lakier wygląda przeuroczo w tej buteleczke, oraz jej design dla mnie jest również taki. Kolor tak jak wspomniałam wcześniej to No 46 Candy Girl i jest to niesamowity, jasny, przesliczny, barbiowy,cukierkowy róż ... chyba najbardziej słodki jaki miałam w swojej kolekcji. Można równiez powiedzieć że wpada w neonowe tony. Kolor wygląda bosko na opalonych stopach lub dłoniach, jest pozytywny i w dodatku bardzo kryjący, pewnie głownie przez swoją konsystencję która jest dość gęsta. Przy jednej warstwie pokrywa dość dokładnie płytke, ja jednak lubie gdy paznokieć jest pokryty idealnie i nie widać żadnych prześwitów więc maluje 2 warstwy. Co do trwałości to jest całkiem okej o ile nie wykonuje sie niestworzonych rzeczy dłońmi. Wykończenie jest kremowe  i matowe, dlatego ja używam jeszcze top coat na lakier.Lakier bardzo szybko wysycha. Jesli chodzi o minusy to lubi niestety zostawiać smugi ale sprawna ręka sobie z tym poradzi, noi jego dostępność jest dość ograniczona. Jednak jeśli już znajdziemy go to możemy spokojnie pozwolić sobie na jego zakup bo kwota nie powinna przekraczać 3-5 złotych :)
Mam nadzieję że zdjęcia oddają urok i kolor lakieru i że go nieprzekłamują za bardzo. :)

Pozdrawiam, Asia!


piątek, 3 maja 2013

Miesięczna pielęgnacja włosów na kwiecień 2013


W kalendarzu właśnie przeskoczył kwiecien i rozpoczyna sie maj ... co prawda troche deszczowo ale przynajmniej jest ciepło :) Na początku miesiąca jak poprzednia przychodze do Was z miesięczną aktualizacją włosów ... Na wstępie musze powiedzieć że kwiecień z niewiadomych przyczyn był dla moich włosów problemowy ... Wydaje mi się że również je przeproteinowałam co nie wyglądało dobrze i płakac mi sie chcialo ze moje włoski się tak buntują ... były szorskie,suche, jakby sklejone,poplątane,puszące i w ogóle nieładne ... końcówki jak były przesuszone i w dalszym ciągu z nimi walcze. Mimo tego, wzięłam sie ostro do roboty i postanowiłam powalczyć z nimi by znów były ładne. Tak więc cały miesiąc praktycznie przeleciał mi na nawilżaniu, głownie glutkiem ... ale o tym za chwilę. Póki co mogę odrobinę odetchnąć, bo włosy sa już w lepszym stanie, musze popracować jeszcze nad koncówkami ... mimo scięcia w tamtym miesiącu niektóre koncówki nadal się rozwajają i są poniszczone i przesuszone ... ale będe nad tym pracowac ... 
Dobra, koniec tego gadania, lepiej pokaże czego używałam w tym miesiącu do pielęgnacji włosów:



Aktualny stan włosów możecie zobaczyć na pierwszym zdjęciu ... są na nim jeszcze wilgotne i nieco pofalowane po związaniu....
Na drugim zdjęciu widzicie jakich produktów nie odmówiłam w tym miesiącu moim włosom ... może przejdziemy do konkretów:






Przed myciem:

Jesli chodzi o metodę jaką używam to jest to zdecydowanie metoda OMO ... Uwielbiam nakładac na włosy przed myciem, różne oleje lub maseczki, na kilka godzin lub na noc, to poprawia kondycje moich włosów.
W tym miesiącu królował glutek  z siemienia lnianego w niecodziennej postaci. 
Kilka godzin przed lub na noc nakładałam odrobinę oleju łopianowego z olejkiem z drzewa herbacianego, skupiając sie głownie na skalpie i końcowkach włosów, przejeżdzając po drodze  całą długość włosów. Oleju nie nakładałam tyle co zwykle ponieważ na tym jesli chodzi o mazidła przed myciem nie skończyłam. Gdy włosy miałam zwilgocone olejem , nakładałam na nie mieszanke masek z glutkiem. Do butelki po żelu do mycia twarzy przelałam dość spora część glutka, dodałam do niego kilka kropel olejku rycynowego,i do uzupełniania butelki dodałam resztke różnych masek, skupiając się głównie na tych nawilżających. Całą zawartość wstrząsnełam do uzyskania jednolitej maseczki i trzymałam w butelce z pompką i nakładałam pokaźną warstwę na minimalnie naolejowane włosy. Wierze w to że taka mieszanka odpowiednio nawilża mi włosy, zreszta tym sposobem udało mi się odratować włosy po tej katastrofie, o której pisałam we wstepie









Szampony:
W tej roli świetnie sprawdzał sie płyn do higieny intymnej facelle , który delikatnie mył moje włosy, odrobinę plątał ale na to poradziła sobie dobra odżywka. Jako szampon bardziej oczyszczający sotosowałam ten który był pod ręką , ale głownie był to szampon do włosów przetłuszczających sie Mr's Potter's.
Ja myję włosy średnio co 2-3 dni, do tego własnie stosuje facell, włosy oczyszczam gruntownie co 2-3 mycie.



                                          











Po myciu:
Po myciu, by nie przeciążac za bardzo już włosów nakładam głownie balsam aloesowy + jedwab z Mr's Potter's, by łatwiej się rozczesywały i dodatkowo nawilżyć je czym lekkim. Trzymałam włosy przez 15-30 minut, następnie spłukiwałam. Osuszałam ręcznikiem , nakładałam odrobinę odżywki Joanny Naturia miód + cytryna, która pieknie pachnie. Na mokre, wilgotne lub suche włosy .. już na sam koniec stosowałam 2 krople olejku arganowego wymieszanego na dłoni z kilkoma pompkami jedwabiu z Marion, którą wcierałam w końcówki, resztką ktora została na dłoni przecierałam całą długość włosów.
Włosy pozostawiałam do wyschnięcia, z ręka na sercu przyznaje się do do może 3-4 prób wysuszenia suszarką i 1 wyprostowania włosów na impreze ( wiem to byl błąd ;/ )

Wspomagacze:
Jesli chodzi o jakiekolwiek wspomagacze, jeszcze nie miałam okazji wypróbować wcierki Jantar ani innych,ale od mniej więcej początku miesiąca zażywam drożdze w tabletkach 2x rano i 2x wieczorem.
Dodatkowo piłam co kilka dni skrzpokrzywę. Póki co nie zanotowałam extra porostu, wiec bede stosowała je dalej.




Efekty pielęgnacji:
Włosy praktycznie przez cały miesiąc były w fatalnym stanie, czego dawno nie mogłam uświadczyć, ponieważ od roku intensywnej pielęgnacji nie spotkało mnie nic takiego. Właście od ostatniego tygodnia, włosy powoli zaczynają wraca do żywych, są o wiele wiele bardziej miękkie, nie puszą się tak drastycznie jak ostatnio i coraz bardziej wyglądają na bardziej nawilżone. Jesli chodzi o przyrost włosów to nie jest to wielkie WOW ale może dlatego że poprostu końcowki sa przesuszone, rozdwojone i nie trudno o złamania oraz czasami rozdwojone kocóweczki niektórych włosów przycinałam by nie rozdwajały sie dalej. 
Na ten miesiąc moja długość włosów wynosi 42 cm . W tamtym miesiącu było to 40,5 cm... co daje mi ok.1,5 cm przyrostu.
Tak czy siak, walka o piękne, długie włosy nadal u mnie trwa  i nie zamierzam sie poddawać :)

Pozdrawiam, Asia!





środa, 1 maja 2013

Fioletowy lakier do paznokci Eveline Cosmetics


 W ostatniej notce wspominałam o recenzji którą chciałabym zamieścić na blogu. Z przyjściem wiosny oraz słońca nachodzi mnie na częstsze malowanie paznokci a że przy okazji udało mi się je troszkę zapuścić to czemu nie. Tym razem padło fiolecik ... choć dla mnie ten kolor przypomina, lawende lub bez. Tak czy siak kolor jest naprawde bardzo ładny ... Mowa oczywiście o lakierze do paznokci Eveline Cosmetics - Colour instant fast dry&long lasting w kolorze 630. Ja swój kupiłam jakiś rok temu ale lakier mimo to jest nadal rzadki i dobrze się sprawuje. Cena jego zamyka się między 10-13 złotych/ 12 ml. 
Co do samego lakieru ... 
Kolor w sam sobie jest bardzo ładny, myśle ze o wiele lepiej będzie wyglądał już do opalonych dłoni ale przy taki bledzioszkach jak moje w tej chwili tez wyglądał okej. Dwie warstwy spokojnie wystarczaja by pokryć płytke paznokcia i żeby nie było prześwitów.Jednak jesli chodzi o jakoś i trwałość to niestety jestem zawiedziona ... Już po kilku godzinach lakier ściera się przy końcówkach co mnie strasznie denerwuje , na ok. 3 dzień lakier juz nie wygląda dobrze. To jak wygląda na paznokciu możecie zobaczyc na zdjęciach ... Mam nadzieje ze wychwyciłam odpowiednio kolor aparatem bo miałam z tym duży problem. Lakier polecam tym którzy maziają się lakierami co chwilę i lubią zmieniać kolory na paznokciach i nie przywiązuja wagi do trwałości. 

Pozdrawiam, Asia


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

DOZ' owe zakupy i nie tylko... haul! :)



Tyle razy słyszałam i czytałam że same robicie zakupy na doz.pl więc i ja postanowiłam spróbować tam zrobić zakupy, zwłaszcza że kilka rzeczy naprawde mi brakowało i to okazało sie świetną wymówką do zrobienia mini zakupów. Jedna dodatkowa rzecz zakupiona w pobliskiej drogerii, oraz prezent od cioci ... ale o wszystkim zaraz przeczytacie :) Na początek zdjęcie zbiorowe...


Zacznę może od początku ....

1. Odżywka bez spłukiwania z miodem i cytryną do włosów suchych/zniszczonych Joanna Naturia ... to akurat zakup własnie z pobliskiej drogerii... moja odżywka która używałam właśnie dobiegała końca, więc postanowiłam zakupić nową... raz ją już używałam wiec bez obaw kupiłam ją poraz drugi. Odżywka kosztowała mnie coś ok. 4 złotych i za tą cene mamy 200 ml odżywki które starczy na długie miesiace użytkowania, ponieważ wystarczy kropla na wtarcie we włosy. Odżywka ma bardzo ładny zapach.... świezy który na moich włosach utrzymuje sie długo... z odżywką nienalezy przesadzać ponieważ wówczas może troche posklejać włosy ale kiedy stosuje się krople to naprawde włosy są po niej miękkie.

2. Szampon z wyciągiem z pokrzywy oraz mydlnicy lekarskiej Saponics, Farmona.
Sam design jest troche retro .. jednak nakretka jest bardzo nie wygodna. Ale jeśli choodzi o sam szampon to jest całkiem okej. Ma ziołową nutę, wykorzystuję go do oczyszczania skalpu i włosów, raz/dwa razy w tygodniu, poniewaz dobrze sobie z tym radzi. Lekko plącze włosy ale na to poradzi sobie dobra odżywka, włosy sa po nim oczyszczone. Za 300 ml szamponu zapłacimy różnie bo od 6-9 złotych. Ja zapłaciłam chyba ok. 7 :)


 Wraz z wiosną zabrałam siły znów do walki z zapuszczanie włosów. Choć moje włosy ostatnio sie zbuntowały i staram sie je naprowadzić na dobra droge to nie zaprzestaje kuracji suplementami które mam nadzieje że popędzą troche moje włosy, ale i ogólnie wpłyną pozytywnie na mój organizm, cerę oraz paznokcie.

3. Pierwsza z rzeczy,w które się zaopatrzyłam są drożdże. Jako że chyba nie jestem na tyle silna by pić świeże drożdze, poszłam na skróty i kupiłam je w tabletkach. Moje sa z Humavitu, z witaminami z grupy B. Drożdze zażywam po 2 tabletki rano i wieczorem, kupiłem je na spółke z moją siostrą co i tak dobrze mi wyszło ponieważ dzieląc opakowanie na pól, drożdzy starczy mi na cały miesiąc kuracji. Bardzo opłacalne, za 250 tabletek zapłacilam ok. 10 złotych na doz.pl. Kupiłam je głownie dlatego by miec uzupełniacze do herbatki ziołowej o której za chwile... Jesli zauważe pozytywny wpływ ich na organizm to napewno sie pochwale efektami.

4. Skrzypokrzywa to chyba jednak z najpopularniejszych ziołowych herbatek włosomaniaczek. Postanowilam zaopatrzeć sie w i w pokrzywe i w skrzyp i sama parzyć ją sobie. Skrzypokrzywe parze w czajniczku, który starcza na 4 filizanki ... dziele sie z nią z moja siostra wiec staramy sie mniej wiecej codziennie pic takie 2 filizanki. Parze ją w prosty sposob, dwie łyżeczki pokrzywy i dwie łyzeczki skrzypu zalewam wrzątkiem, pozostawiam do zaparzenia i nastepnie popijam ją sobie, dosładzając lekko bo gorzka niestety strasznie mi nie smakuje. Skrzypokrzywę polubiłam z moja siostra na tyle ze nietraktujemy jej picia jak przykry obowiązek a jako smaczny napar. Mam nadzieje że picie jej coś da :) Za 2 opakowania w sumie zapłacimy coś w sumie 3 złotych, lub kilka gorszy wiecej wiec to bardzo tania sprawa.



Teraz juz będzie coś bardziej do pięlegnacji włosów. Zaczynamy ....

5. Wcierka Jantar bursztynowa, Farmona była moim 'musthave' od dłuższego  czasu i koniecznie chciałam ją przetestowac. Zakupiłam ją na doz.pl za cene ok. 10 złotych.. Mam ją juz od jakis 3 tygodni ale czeka spokojnie na swoja kolej bym mogła zobaczyc na własne oczy jak działą na cebulki i jak popędza przyrost włosa... póki co czekam jak skończe przynajmniej te drożdze bo chce wychwycić jej działanie osobno... Can't wait!!! :)

6. Tutaj już rzecz ... a właściwie serum scalające rozdwojone koncówki które dostałyśmy z moją siostra na spółkę. Oczywiście nie wierze w bajki , że istnieje coś co pięknie scali rozdwojone końcówki włosa bo takie poprostu trzeba podciąć, ale jako zabezpieczacz stwierdziłąm ze warto spróbowac. Niestety serum posiada alkohol na drugim miejscu w składzie , dzieki/lub nie któremu wypróbuje go tylko od czasu do czasu poniewaz niechce sobie jeszcze bardziej przesuszyć koncówek po tej zimie która całkiem niedawno sie skończyła. 

No cóż, to już koniec moich zakupów, które dokonałam na doz.pl i nietylko ... w niedługim czasie pojawi się pewnie jakaś recenzja, aktualizacja włosów (bo mija miesiąc ) oraz kolejna zakupy które tym razem będa z Yves Rocher ale nie tylko... zapraszam do czytania mojego bloga w takim razie. 


Pozdrawiam, Asia!

środa, 10 kwietnia 2013

Crema al latte, Kallos - czyli recenzja mlecznej maski do włosów

Witam was bardzo serdecznie. Dzisiaj przychodze do was z recenzją maski do włosów która w blogosferze jest już dawno osławiona, wiec i ja nie omieszkam o niej nie wspomniec :)
Na początek zdjecie z maską, jak ona wygląda. Zapraszam do recenzji :)


 CREMA AL LATTE, KALLOS, SERICAL - MLECZNA MASKA DO WŁOSÓW

Zapewnienia producenta: "Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację."

Opakowanie: Duże, słoikowate, plastikowe z zakrętką. Poręczne, choć tylko wtedy kiedy mamy suche ręce bo przy mokrych może się nam wyślizgnąć. Co do wyglądu, nie jest może przepięknie zapakowana ale mi nie przeszkadza w niej nic, jest stabline, maskę łatwo z niego wydostać a to chyba najważniejsze.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Methosulfate, Parfum, Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk Protein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate, Methylisothiazolinone.

 (skład znajdziecie jeszcze równiez na zdjęciu poniżej)

 Zapach/konsystencja: Zapach jest śmietankowy , mi osobiscie podoba sie ten zapach, choć mam chwile w którym się już 'owącham' i musze zmieniać odżywkę dla urozmaicenia. Konsystencja jest budyniowata, jest taka akurat jaką maska powinna być, nie jest zbyt wodnista ani zbyt gęsta. 

Wydajność: jest jak najbardziej okej, mam ją od listopada i choć nie używam jej regularnie zużyłam dopiero chyba pół opakowania, a musze nadmienić, że używam ją do różnych mieszanek oraz a spółkę z mamą.

Cena: dostałam ją w prezencie, ale za 1 litr maski można zapłacić już kilkanaście złotych

Ode mnie: Maska jest tania, jak za taką ogromną ilość ( 1 litr) cena jest bardzo przystępna. Sptrawdzi się raczej przy każdym rodzaju włosa. Producent poleca trzymac ją na głowie kilka minut, ja jednak maskę nakładam na 30 minut lub dłużej, mieszm ją również z różnymi innymi, dodając różne rzeczy od siebie i w obu wersjach sprawdza się świetnie. Włosy po jej użyciu są miękkie, sypkie, nawilżone, choć słyszałam że przy regularnym stosowaniu, włosy moga się do niej przyzwyczaić, wiec ja używam ją naprzemiennie z innymi maskami. Maskę łatwo się nakłada, nie sprawia problemu przy zmywaniu jej z głowy. Lubię do niej wracać, i myśle ze jeśli kiedyś będe miec okazję to kupię ją ponownie, mimo ze zbyt wiele rzeczy mam na liście 'do wypróbowania'. Przyzwoita maska, która nie zrobi krzywdy naszym włosom.Jednym słowem, warto zaopatrzyć się w nią i mieć dobra bazę do innych mieszanek lub poprostu dobra, podstawową maskę.

Pozdrawiam, Asia!


sobota, 6 kwietnia 2013

Mały haul zakupowy! ;) -kwiecień 2013r.


Cześć wszystkim!! :)
Czytając wasze blogi natknęłam się informacje że w biedronce szaleją promocje, więc pomyslałam ze i mnie to nie może ominąć. Szczerze mówiąc zakupy są bardzo małe i głównie kupiłam to co było potrzebne. Jest jedno małe odstępstwo ale już nie biedronkowe,ale o tym za chwilę. Zapraszam na króciutki opis tego co dzisiaj zakupiłam. :)



 1. Nie mogłam sie oprzeć gdy zobaczyłam na promocji komplet kapsułek + masażer za całe 9,99 zł. Akurat kończą mi się sumplementy które zażywam, więc pomyslałam że coś nowego przydałoby się kupić.

Głównym składem kapsułek jest skrzyp, pokrzywa,witaminy oraz cynk. W opakowaniu znajdziemy 45 tabletek powlekanych. Takie opakowanie starczy na prawie półtora miesiąca ponieważ przyjmujemy 1 kapsułkę na 1 dzień.
Dodatek - masażer to coś na co polowałam już od jakiego czasu, i bardzo się ciesze że go wkońcu mam. Masazyk głowy na noc to zawsze fajna sprawa. A w połaczeniu z kapsułkami może nam dać fajny efekt, bo jak wiadomo masowanie skóry głowy powoduje poprawę ukrwienia, nasze cebulki włosów w taki sposób mogą poprostu szybciej wypuszczać włosy, wiec tutaj miałam typowo włosowy interes :) Dam znac jak się sprawy mają, jesli faktycznie kapsułki+ masaż dadzą radę.

2. Jeśli chodzi o maszynki .... moje akurat się pokończyły i, i tak musiałam sobie kupić. Te kosztowały całe 9,99 zł, co nie jest złą ceną. W zestawie znajdziemy 4 maszynki, co wychodzi po ok. 2,5 zł za jedną. Maszynki mają pasek nawilżający i nie wyglądają jak te super najtańsze więc dla mnie plus.





3. Kolejną rzeczą na którą sie skusiłam jest  normalizujący żel-peeling oczyszczający dla cery mieszanej, tłustej. Mój skończył sie kilka dni temu. Do sklepu w którym go mają nie bylo mi po drodze więc stwierdziłam że dam szanse temu. Producent obiecuje że dzięki temu produktowi moja buzia będzie wygładzona,zachowa naturalny poziom nawilżenia,nie będzie się błyszczeć noi będzie oczyszczona. W składzie występuje: wyciąg z cytryny, wit,A i E, oraz peelingujące mikrogranulki. Co z tego wyjdzie? nie wiem, ale napewno dam znać jak się u mnie sprawdza :)




4. Płyn do jamy ustnej w biedronce również był kuszący ... miałam już jeden , ale ten jest inną wersją tego którego miałam. Moim zdanie to dobry produkt, o dobrej cenie ... o wiele tańszy niż standardowy markowy płyn ... bo za jedynie niecałe 6 złotych mamy 600 ml płynu. Jest wydajny, jama ustna jest zdecydowanie dłużej świeższa niż po samej paście, dlatego polecam. Jesli będzie sie sprawowal jak ten który miałam jestem ZA :)






5. Biedronka pozwoliła mi jeszcze zaopatrzyć się mydełko, które pachnie przyjemnie, nienachalnie i było bardzo tanie. Za opakowanie 500 ml mydełka w płynie + 1 litrowy zapas zapłaciłam w sumie ponad 7 złotych co moim zdanie jest bardzo na plus. Za taką kwotę mamy 1,5 litra mydełka i napewno starczy nam na dłuższy czas.

6. i tutaj już ulubieniec niebiedronkowy. Tusz do rzęs z Lovely .. Czytałam o nim na wielu blogach aż wkońcu się skusiła bo i cena była kusząca, kosztował mnie chyba niecałe 9 złotych. Miałam okazję go używać już tydzień ... zdanie już o nim mam, ale dłużej będziecie mogli poczytać zapewne za niedługo. Mogę tylko powiedziec ze się polubiliśmy ... przynajmniej taką mam pierwszą opinię :))

Cóż to narazie tyle z moich zakupowych szaleństw. Jestem pewna że za niedługo pojawi się jakaś mini recenzja jakiegoś produktu lub jakis DIY kosmetykowe ;) co chcecie? piszcie! :)

Pozdrawiam, Asia!